piątek, 13 września 2013

Dawno mnie nie było, co nie oznacza, że nic nie lepiłam. Owszem była mała wakacyjna przerwa w lepieniu, ale trochę zdążyłam dolepić..dorzucam kilka nowych fotek oraz kilka rzeczy, które wcześniej pokazywałam, ale nie były dokończone. Proces od ulepienia poprzez wyschnięcie, wypalenie, szkliwienie i ponowne wypalenie zajmuje czasem więcej czasu niż by się wydawało, czasami miesiąc lub dwa zanim coś z pracowni odbiorę. Idzie jesień,a tym samym będzie mnie więcej i częściej coś będę dorzucać. A tym czasem rzućcie okiem na moje ostatnie wypociny:)


To moje jak na razie największe osiągnięcie:). Nie wiem jak wam,ale mi się podoba. Podpatrzone w galerii. Dodatki ozdobne to siatka metalowa,ale kolejne będą miały dodane elastyczną tkaninę metalową, której dłuugo szukałam..


 donica,która miała być misą:) na sałatki

Słoń Dominik:),moja ulubiona postać bajkowa..niedługo dołączy do niego większy brat bliźniak. Ktoś zapyta, a gdzie oczy.. a kto powiedział, że słoń musi wszystko widzieć...
 Śpiące bliźniaczki,to dokończenie wcześniejszej pracy.. nie miałam jak umieścić mechanizmu zegarowego.. to dorobiłam kołderkę..a co:)
 taca... to zrobiłam rok temu,ale rok czekało na pomysł jak dopasować za małe kafle..do tacy.. Jaka nauka.. pamiętać, że glina podczas wypalania się kurczy:) . dorobiłam ramkę..










a tu mniejsi bracia zielonego większego..


no to teraz jesienne lepienie ozdób dla rodziny i na sprzedaż.. ciąg dalszy nastąpi..... szybciej niż ostatnio












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz