Dzbanek i miseczka, to moje dzieci z 1 zajęć z ceramiki. Dzbanek miał być tukanem, ale tyłek mu wyszedł za duży i został dzbankiem.
A tutaj nieudany tukan, który skończył jako dzbanek. To 1 nieudany egzemplarz sprzed roku. Muszę ponownie siąść i potrenować tą metodę lepienia wałeczkami, a jest to domena pewnej koleżanki,która je lepi na potęgę i stanowi dla mnie źródło inspiracji. Tukan siedzi na parapecie w kuchni i pilnuje, żebym za dużo nie jadła.
A tu w wersji poziomej tablica na 70tkę mojego teścia na jego dom. Co prawda dodałam potem fajne nity, czego nie uwieczniłam już, ale to dopiero na wiosnę pstryknę efekt końcowy, jeśli tablica zawiśnie. Póki co zasiliła zapasy garażowe.
Słoń na razie bez starszego brata.. wkrótce dołączy..





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz